„Nie da się uczyć tropienia przez internet”? – sprawdzam!

UWAGA! Spoiler – ten tekst zawiera liczne zachwyty nad tropicielami z Lublina i Krakowa.

Co się dzieje, kiedy wiele osób chce tropić, a doba ma tylko 24 godziny? Co, gdy po kilku latach mieszkania co weekend w samochodzie stwierdzasz, że dłużej tak nie wyrobisz? Kiedy pytania o kursy spływają z różnych zakątków Polski, a ty nadal słabo radzisz sobie z bilokacją? W Scent Mind zazwyczaj wychodzimy z założenia, że jeśli jest potrzeba, to i sposób się znajdzie!

Liczba instruktorów mantrailingu w Polsce jest ograniczona, a zainteresowanie tym sportem stale rośnie. W efekcie, podczas wspólnego służbowego wyjazdu z Joanną Stefańską (Scent mAster) w 2019 roku postanowiłyśmy zebrać to, co obie wiemy o tropieniu i stworzyć program, który dałby się wdrożyć w kilku lokalizacjach równocześnie.

Niki

Pomysł zakładał uruchomienie kursu w miejscach, gdzie nie ma instruktora, a jednocześnie zebrała się grupa pasjonatów, gotowych wspólnie trenować. Opracowałyśmy materiały teoretyczne, jak również obszerną bazę ćwiczeń, uporządkowanych według poziomów zaawansowania i obejmujących różne aspekty tropienia.

Początkowo zakładałyśmy, że co kwartał spotkamy się z grupą na seminarium, zaś co miesiąc będziemy dostarczać wskazówek do treningów. Był to – o ile nam wiadomo – pierwszy taki projekt w Polsce. Wymagał więc „sprawdzenia bojem”.

Effi konsumująca nagrodę za odnalezienie człowieka

Pierwszą grupą śmiałków, którzy postanowili niemal w ciemno wejść w ten dwuletni, pionierski projekt, była ekipa z Lublina, z którą częściowo znałyśmy się już z wcześniejszych seminariów. Ciężar odpowiedzialności za postępy zespołów, które zaczynały przygodę z tropieniem niemal od zera, a którym nie mogłam ułożyć ćwiczeń osobiście, był ogromny! Ten kurs to jak dotąd najbardziej wymagający projekt tropowy, jakiego się podjęłam. Wierzcie mi, że dał w kość również uczestniczkom!

Dlaczego piszę o tym teraz? Dlatego, że właśnie zakończył się pierwszy w historii, przeprowadzony od początku do końca kurs MasterMind K9! Lada moment ukończy go również kilka osób w Krakowie, więc wreszcie, z pełną odpowiedzialnością mogę powiedzieć, że DA SIĘ skutecznie uczyć tropienia przy wsparciu zdalnym!

Niki z Dagną, Effie z Beatą, Oreo z Pauliną (Gekonem), Szira z Wiesią, Tajra z Marzeną i Luba z Agą to sześć zespołów, które przecierały szlaki dla wszystkich zdalnych kursantów Scent Mind. W grupie na różnych etapach pojawiały się również inne zespoły, dzięki którym zachowała ona minimalną liczebność niezbędną do realizacji kursu. Za każdym razem były to ciekawe znajomości i nowe doświadczenia. W ostatnich miesiącach w grupie dzielnie walczyli Junior (z Asią) i Hutch (z Renatą).

Szira na tropie

Jak to było w praktyce?

Zaraz po starcie projektu w styczniu 2020 okazało się, że potrzebujemy kontaktu znacznie częściej, niż raz w miesiącu. W ten sposób powstały raporty tygodniowe, a nasze dzienniki online przeszły metamorfozę (zresztą niejedną!), pozwalającą na sprawny przepływ informacji. Przetestowałyśmy też wiele narzędzi do wgrywania, przesyłania i archiwizowania filmów.

Gdy tylko wydawało się, że wszystko skręca na właściwe tory, dopadł nas twardy lockdown. Spotkania były przez pewien czas niemożliwe, nikt nie wiedział, jak długo to potrwa. Zapalone ideą tropienia nie dałyśmy się jednak łatwo zniechęcić – czas zamknięcia wykorzystałyśmy na zgłębianie teorii tropienia i indywidualne ćwiczenia trackingowe (w tym wypadku była to praca na własnych śladach z wykorzystaniem przedmiotów).

Tajra na miejskim śladzie

W późniejszych miesiącach również zdarzały się trudności, które jednak – dzięki zgraniu i determinacji grupy – zawsze udawało się pokonywać! Kluczową postacią na miejscu – w Lublinie – była koordynatorka grupy (początkowo Dagna, następnie Beata, a przez chwilę również Gekon-Paulina). To na jej barkach spoczywał przepływ informacji między grupą a „centralą” Scent Mind, wyjaśnianie zaproponowanych ćwiczeń, mentalne wsparcie przewodniczek i zarządzanie spotkaniami.

Grupa musiała przerobić rozmaite ślady, których nigdy wcześniej nie widziała na oczy. Łącza skwierczały więc od rozmaitych pytań, wątpliwości, uwag i – z drugiej strony – ilustracji, opisów, przykładów, wskazówek. Wszystkie zespoły, mimo zróżnicowanych psów i ich potrzeb, pracowały w każdych warunkach (terenowych i pogodowych), choć początkowo nic tego nie zapowiadało. Niektóre psy bardzo obawiały się miasta, inne – podchodzenia do ludzi, jeszcze inne bez wahania wybierały plądrowanie śmietników zamiast szukania pozoranta.

Luba odpoczywająca po treningu

To, co przerosło moje najśmielsze oczekiwania, to postępy zrobione przez wszystkie członkinie grupy – zespoły zgodnie z planem zaliczyły PL MT 1 i PL MT 2, ale też każdy z nich z powodzeniem robił treningowe ślady double blind na poziomie PL MT 3. Psy poznały również elementy wymagane na próbach PL MT 4.

Dwuletni program rozciągnął się nieco w czasie przez pandemię, co nie zmienia faktu, że uczestniczki kursu przez ponad dwa lata, tydzień w tydzień, spotykały się na tropach, przerabiając ponad 200 śladów na zespół i biorąc udział w aż dziesięciu trzydniowych zjazdach. Imponujący staż!

Junior w oczekiwaniu na nowe wyzwania

Dzięki kursowi szybko wykiełkowała idea stażu instruktorskiego. Koordynatorki (zarówno w Lublinie, jak w Krakowie) stopniowo ewoluowały w stronę szkolenia swoich grup. Postanowiłam więc dostarczyć im narzędzi do tego, by mogły zasilić kadrę Scent Mind i poprowadzić również kursy stacjonarne. Tutaj nie mogło być kompromisów – swoim instruktorkom powierzam kursantów, którzy zaufali, że w Scent Mind otoczymy ich merytoryczną opieką, zapewniając jednocześnie dobrą rozrywkę zarówno im, jak i ich psom.

Grupy zdalne znają nasz system szkolenia od podszewki, jak mało kto – pozostało więc zadbać o wystandaryzowanie procedur, usprawnienie systemu zapisów, przekazu informacji i wszystkiego, co sprawia, że kiedy odwiedzam zajęcia prowadzone przez inne osoby z kadry, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że sama nie zrobiłabym tego lepiej.

Hutch uczy się pracować przy ulicy

W 2020 pierwszy raz w historii program szkolenia bazujący na kilkuletnim doświadczeniu, trafił w ręce nowicjuszy. To, co dotąd dobrze działało dzięki obecności instruktora reagującego na bieżąco, teraz miało zadziałać samo w sobie. W ten sposób pierwsza, wzorcowa grupa w Lublinie przyczyniła się do zrewidowania całej koncepcji szkoleniowej, która stała się podstawą pracy naszych nowych instruktorek. W grupach zdalnych program musi być niezawodny i działać tak samo dobrze, bez względu na to, kto go wdraża.

Dzięki Lublinowi i Krakowowi nasz system szkolenia został nie tylko ujednolicony, uporządkowany i uzupełniony, ale też przetestowany w praktyce przez osoby o różnym poziomie doświadczenia w tropieniu. Tysiące pytań i uwag, które spłynęły do nas (od jakiegoś czasu wspieramy grupy zdalne wspólnie z Dagną) z grup zdalnych przyczyniły się do przemyślenia każdego ćwiczenia, do zmodyfikowania obszarów treningowych, do skatalogowania ćwiczeń na nowo i połączenia ich z teorią w taki sposób, by dobrze się uzupełniały.

Zuma, czyli zalążek nowego pokolenia tropicieli w Lublinie ❤

Tak, jak nie byłoby Scent Mind bez grupy założycielskiej ze Śląska, tak nie byłoby obecnego programu i systemu szkolenia bez programu MasterMind K9 i grup zdalnych. Dziękuję, Lublinie i Krakowie! Do zobaczenia na śladach. M.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s